…”nad zaułkiem arkada

 

     dom domowi dłoń tak uścisnął

     i zastygł z nagła…”

                           J. Czechowicz

 Majowe, przeróżne odcienie zieloności, bzowe i owocowych drzew kwietne zapachy ośmieliły do wyjścia poza bibliotekę. Nadarzyła się ku temu doskonała okazja, wszak zaprzyjaźniony czytelnik filii nr 10, wdzięczny młodością swą, to przewodnik po Lublinie, pilot wycieczek po Polsce, świecie. Zatem 6 maja , w barwach DKK, wyruszyliśmy wraz z popołudniowym słońcem, zróżnicowaną wiekowo grupą. Spacer nasz rozpoczęliśmy od Wzgórza Zamkowego, by łagodnym zejściem poprzez Bramę Grodzką powitać Stare Miasto.

Czas na Plac Po Farze, potem zaś Rynek z dawnym ratuszem miejskim. I okalające go zewsząd kamienice, że… dech zapiera. Te attyki, dekoracje sgraffitowe, portale, medaliony z popiersiami znanych postaci, pilastry, wszelkie ornamenty… Przejście na Plac Katedralny, z katedrą wspaniale usytuowaną w głębi, gdzie po wejściu dało się słyszeć majowe chóralne pieśni. Stąd wspaniały widok na Wieżę Trynitarską, gdzie tym razem nie ”furgotał blaszany kogucik”. Furgotała zaś, w małych paluchach Bartka, chorągiewka z logo DKK, którą uważnie dzierżyć raczył. Przepięknym zaułkiem dotarliśmy na ulicę Złotą i pod dawny Dom Złotnika. Stamtąd tylko krok do Bazyliki oo. Dominikanów. Więckowski Krzysztof, czytelnik nasz – ”przewodnik mas” wprost oczarował nas . Po pierwsze, rozległą wiedzą przynależną fachowi temu, po wtóre, wartką, swobodną ( przy wtórze min i gestykulacji) wypowiedzią. Zaś po trzecie, odkrył przed nami wiele tajemnic, doskonale za jego przewodnictwem odczytywaliśmy kartki historii ”wielkiej księgi Lublina”. Na czele z małym Bartkiem, niestrudzonym piechurem, zainteresowanym tematem, który ”pomagał” Krzysiowi przewodnikowi. I tu, tenże Bartkowi swój ”szacun” wysłowił. Tuż za Bartkiem podążała (samodzielnie lub na ramionach taty) siostra jego mała. Wszyscy z zaciekawieniem, zasłuchaniem wędrowaliśmy, chłonąc wiele magicznych opowieści. I tych z prawdą historii w tle, i legend. O nieustannie zapalonej lampie, o tym, kiedy kogucik zapieje, o ”kamieniu nieszczęścia”. Krzysztofie, dziękujemy Ci bardzo, boś chciał z nami powędrować. Wszelkie wędrówki zaś, ku zdrowotności wszak. Wędrówki w głąb historii, w głąb miejsc, w głąb siebie…Istotna to rzecz. Potrzebna. Poznawcza.

Urszula Rybak

DKK Lublin

MBP Lublin Filia 10

fot. Anna Słowik