Szukamy pomocy, szukamy podpowiedzi, jak przetrwać ten trudny czas epidemii i odosobnienia. Dorota i Krzysztof polecają Państwu książki, których autorami są znakomici polscy filozofowie.

Powiadamy: o takiej rzeczywistości, w której obecnie się znajdujemy, nie śniło się nawet filozofom… A jednak nie, może to właśnie filozofowie wytyczą drogę, myśl, która pozwoli nam odnaleźć się w tej ekstremalnej sytuacji. Robili to przecież od wieków, tylko czy my mieliśmy czas na studiowanie filozofów? Nadszedł teraz.
A zatem czytajmy filozofów, niech będzie to terapią dla naszych skołatanych serc
i zamarłej z niepokoju duszy.

Ewa


Jak błądzić … w czasie zarazy

Jak błądzić skutecznie. Zbigniew Mikołejko w rozmowie z Dorotą Kowalską, Agora, Wydawnictwo Iskry, Warszawa 2013, 463, [1] s., il. kolor.

„Świat dziś rozbił się nam na kawałki, ale całe szczęście mamy profesora Zbigniewa Mikołejkę, który potrafi na powrót go posklejać i pokazać, co mają wspólnego sny, obrazy dawnych mistrzów, skandynawskie kryminały i Facebook z naszymi dzisiejszymi niepokojami, nadziejami i lękami. Mikołejko to specjalista od rozbrajania oczywistości, zadawania niewygodnych pytań zarówno w sprawach ziemi, jak i nieba (oraz piekła). Nie ma dziś takich wielu”.

Te słowa Pawła Goźlińskiego, ówczesnego redaktora naczelnego magazynu „Książki”, widnieją na okładce wydanego w 2013 roku tomu Jak błądzić skutecznie. Profesor Zbigniew Mikołejko w rozmowie z Dorotą Kowalską (książka dostępna jest także w formie ebooka). Od ich napisania minęło siedem lat, dla kogoś tłustych, dla kogoś znów chudych. Weszliśmy w kolejny wiek z nadziejami, że zmianie ulegnie tylko to, co złe. Tymczasem okazuje się, że rozbicie świata na kawałki możliwe jest w każdej porze i w coraz to innych wymiarach – bo oto na naszych oczach wymyka się z rąk rzeczywistość, którą dobrze znaliśmy, a o której coraz częściej mówi się, że w postaci, jaką znaliśmy, oswoiliśmy i lepiej lub gorzej uporządkowaliśmy, nie wróci do nas już nigdy. Zewsząd słychać jednak, że „jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie”, trzeba tylko przeczekać. W takich chwilach dobrze jest chwycić się jakiegoś stałego lądu, który dla każdego z nas może mieć inną postać – tych, których ostoją są książki, z pewnością zainteresuje zbiór rozmów z Profesorem.

Zbigniew Mikołejko prowadzi nas przez meandry świata ze spokojem, humorem, mądrością i… szczerością, nie ukrywa bowiem własnych lęków, które towarzyszą człowiekowi od zawsze. Mówi o snach, losie i przeznaczeniu, nieuchronności przemijania i śmierci, o euforii uczuć. Wiele jest w książce odniesień do historii, sztuki, filozofii, religii – niech nie będzie to jednak dla nikogo powodem do zaniechania lektury jako książki zbyt trudnej i dostępnej tylko dla wszechstronnie i gruntownie wykształconych. Gwarantuję, że od pierwszych stron poczują państwo, że Dorota Kowalska właśnie dla was przygotowała wygodne miejsce do niekończących się rozmów z Profesorem. Niekończących się – bo trudno tę książkę odłożyć i trudno do niej nie wracać. Szczególnie w sytuacji, gdy jakiś świat – wspólny, lub ten zupełnie prywatny – rozpada się nagle na kawałki.

Dorota Mościbrodzka – Dział Informacji i Promocji

Polecam również wywiad z Profesorem: Jak przetrwać epidemię koronawirusa? Prof. Zbigniew Mikołejko: Trzeba wstąpić w głąb siebie. Sami musimy sobie zapalić iskrę nadziei

Spotkanie w Teatrze Starym w Lublinie, 18 listopada 2014. Filozofowie – prof. dr hab. Jadwiga Mizińska i prof. dr hab. Zbigniew Mikołejko – w ramach cyklu „Bitwa o literaturę” dyskutowali „O cudach”; fot. Dorota Mościbrodzka


Krótki wstęp do filozofowania w czasie zarazy.
Na podstawie wybranych pojęć wg J. M. Bocheńskiego

Józef Bocheński, Sto zabobonów. krótki filozoficzny słownik zabobonów, Wydawnictwo Philed, Kraków 1994, 140 s. [publikacja miała również kilka innych wydań, także w „drugim obiegu”]

Józef Maria Bocheński (1902-1995) – dominikanin, historyk logiki, filozof
i sowietolog, profesor na Uniwersytecie we Fryburgu. W książce Sto zabobonów. Krótki filozoficzny słownik zabobonów, na niespełna 140 stronach omówił,
w formie zwięzłych haseł, 105 terminów, zarówno filozoficznych, jak i z pogranicza filozofii, socjologii, ekonomii politycznej czy ogólnie pojętej humanistyki.

Wbrew pozorom i podtytułowi książki, nie są to wcale wyspecjalizowane terminy filozoficzne. Znajdziemy bowiem wśród nich takie jak: artysta, bełkot, dziennikarz, kobieta, literat, miłość, rewolucja, śmierć, urzędnik czy zwierzęta. Hasła opatrzone są odsyłaczami do innych pokrewnych. Mimo że w tytule autor użył terminu „zabobon”, chodzi mu tak naprawdę o błędy, błędne rozumiane, błędną wykładnię. W rozumieniu Jacka Bocheńskiego zabobon nie ma tu konotacji magicznej, obrzędowej, zaściankowej. Rozumie go raczej jako błąd (logiczny), ugruntowany i powielany fałsz, wypaczoną interpretację.

We wstępie autor napisał: „Wierzenie, które jest oczywiście w wysokim stopniu fałszywe, a mimo to uważane za na pewno prawdziwe”. Bocheński rozróżnia dwa rodzaje zabobonu: względny i bezwzględny. Zabobon względny to wierzenie sprzeczne z wyznawanym przez nas światopoglądem, np. religia pogańska była zabobonem dla chrześcijan. Z kolei zabobon bezwzględny to twierdzenie sprzeczne z faktami, prawami logiki, przyjętymi zasadami wnioskowania. I właśnie to drugie znaczenie zabobonu jest podstawą wykładu Bocheńskiego.

Skąd biorą się owe zabobony, czyli błędy? Wskutek zaprzeczania faktom, pomieszania pojęć, pogwałcenia elementarnych zasad metodologii. Bocheński, jako przeciwnik marksizmu, ostrze swej krytyki kieruje szczególnie w stronę terminów wypaczonych przez myślicieli tego nurtu (m.in. dialektyka, kapitalizm, komunizm, marksizm, materializm, socjalizm). Jednakże w słowniku znajdziemy wiele terminów pozornie neutralnych, znanych od czasów antycznych i – zdaniem autora – błędnie współcześnie eksploatowanych. Zadania, jakie postawił sobie autor, to tropienie ugruntowanych od lat w filozofii i humanistyce „zabobonów”, wykazanie ich fałszywości, błędności (czasem zideologizowana) a tym samym ich obalenie.

Książka ma tę zaletę, że jest krótka, zwarta i treściwa. Można rozpocząć czytanie od dowolnego hasła, w dowolnym miejscu. Jest skierowana do szerokiego grona odbiorców, nie tylko do specjalistów – filozofów. Hasła są pisane prostym, zrozumiałym językiem, pozbawionym filozoficznego żargonu. Opisy rzadko przekraczają jedną stronę. Można ją więc sprawnie czytać w autobusie, w trakcie reklam telewizyjnych, czy w czasie postoju na czerwonym świetle. Łatwo też zapamiętać, gdzie skończyliśmy lekturę. Nie ma więc potrzeby zaginania kartek książki.

Krzysztof Chachaj – Dział Informacji i Promocji