Tęczowa Dolina w słoneczne popołudnie nastrajała do słodkiego lenistwa.
Małgorzata wyciągnęła się na leżaku obok siostry.
– Tamarynd dzwonił – mruknęła niewyraźnie znad drinka z palemką.
– A czego chce nasz złodziej kanapek? – zainteresowała się Elżbieta,
odkładając książkę
– No wiesz, fakt, że to nie materiał na męża, nie przekreśla jeszcze
faceta! – prychnęła Małgorzata. –  Pytał o tę rudą Flowers. Pamiętasz,
tamtego lata…
– Lato złamanych zasad!
– Oj, no nie przesadzaj, raczej lato jak w filmie. A teraz jedyne, co
gryzie weterynarza, to jak wykiwać Hollywood!
Nieopanowany, zgodny śmiech sióstr poniósł się nad basenami.
Tekst M.K.

Kliknij w okładkę by przejść do katalogu 🙂