Nie widziałaś mojej szafirowej czapki? – Małgorzata rozglądała się po
salonie. – Spóźnię się na ten zabójczy kulig!
Elżbieta oderwała się od lektury. „Wigilia pełna duchów” mogła chwilę
zaczekać.
– Zaraz, a kto w tym roku popełnia świąteczne morderstwo?
– Oj tam, oj tam, zawsze musi być morderstwo na święta? Nie może nam się
choć raz trafić inna opowieść wigilijna? Cokolwiek, byle nie zabójcza
Wigilia?  – jęczała Małgorzata, wciąż szukając czapki. – Spóźnię się!
– Powiedz to ciotce i będzie Wigilia ze skutkiem śmiertelnym – trzeźwo
stwierdziła Elżbieta. –  Albo ogólna świąteczna mordercza gra. Daj
spokój, ten twój amant chwilę zaczeka…
– Taaa, zaczeka… Póki śnieg nas nie rozłączy. – Małgorzata zerknęła na
sypiące się coraz gęściej za oknem płatki. – Słuchaj, pożycz mi czapkę,
co? Tę granatową, też mi będzie pasować.
– Ale wiesz, że i tak się nie wymigasz? W tym roku twoja kolej,
wystarczą mi wszystkie pozostałe duchy nocy wigilijnej z ciotką na
czele! A swoją drogą, jeśli będzie taka upiorna jak ostatnio, to
najdalej po Pasterce ją uduszę!
– Ale to już będzie morderstwo w Boże Narodzenie…
Karp spokojnie pływał w wannie. W tle grała świąteczna płyta „Mazowsza”.
Właśnie zaczynała się „Cicha noc”… 

Tekst M.K.

Kliknij w okładkę by przejść do katalogu 🙂