Już nie żyjesz!!! –
wrzasnęła Elżbieta, ledwie jej siostra weszła na taras. – Nie możesz
patrzeć, gdzie leziesz?!
– Oj tam, oj tam. – Małgorzata przysiadła na murku.
– No pewnie. W końcu ja tu tylko zabijam mrówki, które pogryzły wczoraj
twoich gości.
– Jestem poza zasięgiem przyziemnych drobiazgów. – Małgorzata przybrała
romantyczno-dramatyczna pozę. – Normalnie klucz do szczęścia znalazłam.
– Oby to nie było szczęście do poprawki…
– Ja tu rozwijam skrzydła, przede mną tarot miłosny, motyle w brzuchu, a
ty nic, zero entuzjazmu. Patrz sercem czasem, siostra.
– Skończ już ten spoiler alert. Kto tym razem?
– Ten wysoki blondyn z willi na końcu ulicy…
– Aha. – Elżbieta westchnęła. – No to się nie rozwijaj za bardzo z tą
magią i tarotem. Bo to syn pastora jest.
Małgorzata stropiła się na moment, ale już po chwili na jej twarz
wypłynął szeroki uśmiech.
– Oj tam, oj tam. Przeciwieństwa się przyciągają!

Tekst M.K

Kliknij w okładkę by przejść do katalogu 🙂

Dział Udostępniania