– Już za parę dni, za dni parę… – nuciła Elżbieta, moszcząc się na
leżaku z laptopem na kolanach.
– Co za parę dni? – Małgorzata nawet nie otworzyła oczu, pilnie zajęta
opalaniem nieco bladawej twarzy.
– No właśnie jeszcze nie wiem. Japonia raczej nie, ale taka Islandia?
– Ale że o czym ty mówisz? – Małgorzata poderwała się ze swojego leżaka.
– No jak to? O last minute oczywiście. Skoro wysępiłam ten urlop w twoim
terminie, to chyba gdzieś pojedziemy?
– Ale to chyba raczej Kreta…? No, Francja, radość życia, te sprawy…
– Powiedz od razu, że Paryż – parsknęła śmiechem Elżbieta. – Nie tym
razem, siostra. Hiszpania, a najlepiej Barcelona… –  rozmarzyła się.
– A nie może być Toskania? – zajęczała Małgorzata. – Albo, o! Mediolan i
Lombardia nawet.
Chmura przesłoniła słońce. Obie siostry zerknęły na niebo, potem na
siebie, i równocześnie wypaliły:
– Byle nie Londyn!!!

Tekst M.K.

 

Kliknij w okładkę by przejść do katalogu 🙂

Dział Udostępniania