Dyskusyjny Klub Książki w Niedrzwicy Dużej spotkał się po raz kolejny w bibliotece gminnej 7 maja o godz. 18. Przedmiotem naszej dyskusji była książka Huberta Klimko- Dobrzanieckiego- Dom Róży, w ponad trzygodzinnym spotkaniu wzięło udział jedenaścioro klubowiczów.
Starość Panu Bogu się nie udała – takie stwierdzenie często można usłyszeć z ust osób, które na skutek starości cierpią, nie radzą sobie z obowiązkami życia codziennego. Wielu z nas chętnie zatrzymało by czas. Nasze społeczeństwo ciągle dąży do tego, aby na jak najdłuższy czas pozostać młodym i pięknym. Coraz więcej osób poddaje się operacjom plastycznym, przerabiając swoje ciało po to, by było ono młode (chociażby tylko pozornie). O tym jak wygląda ten etap ludzkiego życia, jakim jest starość, rozmawiali Klubowicze z Dyskusyjnego Klubu Ksiązki. Głównym tematem spotkania, była książka Huberta Klimko-Dobrzanieckiego „Dom Róży”. Opowieść prosta w swoim wyrazie, jednak głęboko wbijająca się w świadomość czytelnika. W sposób przejrzysty i niezwykle przekonywujący traktuje o starości – a szczególnie o tym, w jakich warunkach żyją osoby przebywające w domach opieki społecznej czy domach starości. Autor książki dziesięć lat swojego życia spędził na Islandii, gdzie imał się różnych zajęć: od skubacza drobiu i przemytnika diamentów, do mima i pielęgniarza w domu starców (co opisał w „Domu Róży”).
Chociaż Hubert Klimko-Dobrzaniecki w swojej książce opisuje realia domów pomocy społecznej w Islandii, jednak według Klubowiczów sytuacje te niekoniecznie różnią się od tych, jakie mają miejsce w naszych polskich placówkach opiekuńczych. Autor w sposób sugestywny opisuje swoją pracę – jako pielęgniarza, w jednym z domów starości. Odkrywa przed czytelnikami wszystkie aspekty pobytu w tego typu ośrodkach – całotygodniowe oczekiwanie na wizytę bliskich, traktowanie człowieka jak rzeczy niepotrzebnej, której trzeba się pozbyć z domu, oczekiwanie na śmierć – dla jednych wybawienia od cierpień, dla innych wybawienia od konieczności przyjeżdżania z wizytą. Klimko-Dobrzaniecki nie ucieka tu od stwierdzeń ostrych, krytykujących nasze ludzkie postawy i zachowania – często prymitywne i zwierzęce. Nie możemy jednak sądzić, że opisuje tylko to, co złe. Pewnym ukojeniem dla czytelnika wkraczającego w świat bezkompromisowego domu starców staje się tytułowa Róża – kobieta niewidoma, mieszkająca – dzięki wysokiej wygranej na loterii – w ekskluzywnej części domu.
Hubert Klimko-Dobrzaniecki umiejętnie i dojrzale potrafi opisać skrajne elementy naszej rzeczywistości: życie i śmierć, miłość i zobojętnienie. Opisywane przez niego sytuacje, osoby, mogłyby równie dobrze znaleźć się na naszym polskim gruncie. „Dom Róży” możemy traktować jako studium zachowania człowieka w chwili styczności ze starością i śmiercią niezależnie od tego czy żyje w Polsce czy Islandii. To siła prozy Klimko-Dobrzanieckiego – uniwersalizm sytuacji.
Uczestnicy spotkania DKK zastanawiali się, jak silnym charakterem musi wykazać się osoba, która pomimo wielu trudności wynikających z opieki nad osobą starszą, nie w pełni sprawną, będzie potrafiła zachowywać się z empatią, pomóc w każdej chwili i pomimo czasami braku sił – żyć z uśmiechem na twarzy.
Powyższy tekst został wybrany recenzją miesiąca sierpnia 2010
w comiesięcznym konkursie Instytutu Książki.