„Jośka- pamiętnik maturzystki” to dzieło Ewy Banieckiej. Autorka jest młodą osobą. Mimo to, na swoim koncie ma już kilka utworów, które cieszą się popularnością wśród młodzieży. Jednym z nich jest właśnie ten wyżej wymieniony. „Jośka…”- to opowieść o maturzystce Joasi, która bacznie przygląda sie otaczającemu ją środowisku. Dziewczyna obserwuje zachowanie rówieśników i próbuje być wśród nich sobą. Jest dobrą i szlachetna osobą. Do każdego potrzebującego śpieszy z pomocą. Próbuje ratować kolegę, który wpadł wir narkomanii, podtrzymuje na duchu przyjaciółkę, która zaszła w ciążę. Jej droga życiowa również nie jest usłana różami. Niejednokrotnie musi znosić upokorzenia i złośliwości ze strony „życzliwych” osób. Wychowuje się bez ojca, przeżywa miłosne rozczarowanie… Ponadto z nauką i codziennymi obowiązkami musi pogodzić jeszcze przygotowania do Ogólnopolskiego Konkursu Humanistycznego. Jednak taka ilość obowiązków jej nie łamie. Wydaje mi się, że wręcz dodaje Jośce skrzydeł. Ta postawa bardzo mnie zafascynowała. Współcześnie nie wielu młodych ludzi posiada tyle energii, samozaparcia, determinacji w dążeniu do celu czy odwagi do realizacji swoich marzeń. Postawa Joasi uczy dojrzałości, rozwagi i odpowiedzialności. Świadczy o tym zachowanie bohaterki.
Sytuacją, która najbardziej utkwiła mi w pamięci i według mnie- najbardziej interesującą jest „list od ministra edukacji” i nazwanie w nim zazdrosnych koleżanek Joasi „bazczelnymi dziewuchami.” Ja, tak jak Marcin- współautor tego pisma uważam, że to był świetny pomysł.
Książka tchnie optymizmem, znalazło się w niej również miejsce na dużą dawkę humoru. To szczególnie mi się podobało.
Język Banieckiej jest prosty i zrozumiały. Sporo tam neologizmów i wyrazów zaczerpniętych ze slangu młodzieżowego.
Szczerze mówiąc, początkowo nie miałam ochoty na czytanie tej książki. Zwyczajna okładka, niezbyt oryginalne przezwisko bohaterki… Kolejna książka o nieszczęśliwej miłości i niespodziewanej ciąży- pomyślałam… Ale jakże się pomyliłam!
Jestem naprawdę szczęśliwa, że się pomyliłam i jednak „Jośkę” przeczytałam. Dodatkowo rozpiera mnie duma, bo początkowo czułam do niej niechęć.
Dziewczyny! Nie pozbawiajcie się możliwości przeżycia tej cudownej przygody! „Jośka” jest the best!