Kilka dni temu przeglądałam półki biblioteki w poszukiwaniu dobrej książki fantastycznej. Szukałam czegoś odmiennego od tak popularnej dzisiejszej fantastyki, w której dominują wampiry. Moją uwagę zwróciła książka o poetyckim tytule „Tam, gdzie śpiewają drzewa”. Okazało się, że jej autorką jest Laura Gallego. Przyznam się, że nie znałam wcześniej tej u hiszpańskiej pisarki. Zainteresowała mnie również baśniowa okładka, która, która zdawał się kusić magią tajemnicy.
Kiedy już znalazłam się w zaciszu swojego pokoju zaczęłam czytać. Już od pierwszych stron wiedziałam, że to był trafny wybór. Lektura ta urzekła mnie bez reszty. Wreszcie trafiłam na świetną fantastyczną książkę dla młodzieży. Wybaczcie, ale nie mogę się powstrzymać aby nie przytoczyć troszeczkę fabuły . Opowiada historię młodej dziewczyny, córki księcia Rocagris, Viany. Żyje ona w baśniowym świecie, pełnym szlachetnych rycerzy, ujmujących dam dworu i wspaniałych przygód. Ukochanym Viany jest Robian – młody, przystojny rycerz. Dziewczyna darzy go wielką miłością i wie, że któregoś dnia pobiorą się. Jednak beztroski świat głównej bohaterki wali się w dniu pozornie szczęśliwym i beztroskim – dniu królewskiego balu. Bawiący się wyśmienicie goście bagatelizują ostrzeżenie tajemniczego Wilka o rosnących w siłę oddziałach krwiożerczych i brutalnych barbarzyńców, (co później okazuje się najgorszą decyzją, która doprowadziła do wielkiego zła…). Gdy na kraj najeżdżają barbarzyńcy wszyscy rycerze i książęta, w tym ojciec Viany i jej narzeczony Robian, zmuszeni są walczyć z najeźdźcami i bronić królestwa. Jednak ich siły są zbyt słabe. Nortia dostaje się pod panowanie wodza barbarzyńców. To jeszcze nie koniec złych wydarzeń. Robian zaskakuje i przysparza wielu trosk dziedziczce dworu na Rocargris (jakich to już poczytajcie w książce). Dziewczyna zostaje poślubiona jednemu z wrogich wojowników, co zresztą bardzo ciężko przeżywa. Idealny świat szesnastolatki brutalnie się wali. W wyniku wypadku mąż Viany, Holdar umiera, a ona sama zmuszona jest uciekać z zamku, co przysporzy jej wiele lęku, ale równocześnie będzie jej wybawieniem. Viana zamieszkuje w Wielkim Lesie wraz z rycerzem zwanym przez wszystkich Wilkiem – tym samym, który ostrzegał ludzi przed rosnącymi w siłę barbarzyńcami… Viana była córką władcy, a tym samym damą, nie przygotowaną do życia w lesie, ale szybko zrozumie, że nastały trudne czasy i wszystkie zasady wpajane jej od dziecka nie zapewnią jej przetrwania. Z rozpieczonej szlachcianki zamienia się powoli w pewną siebie, odważną i zręczną młodą kobietę, która wraz z ocalałymi niedobitkami królewskiej armii pragnie ocalić Nortię. Tam gdzie zaprowadził ją jak mogło się zdawać koniec świat –jej świata odnajduje serce Lasu. To tam śpiewają drzewa… I tyle o treści. Książka jest bardzo dobrze napisana. Przenosi nas do świata baśni, przygody, magii. Odwieczna walka dobra ze złem nadal trwa. Trochę jak mały brzdąc z wypiekami na twarzy czekamy na to co się stanie. Jakoś tak nie wiadomo czemu nawet rzeczy niemożliwe stają się zupełnie realne. Otwarły się bramy wyobraźni i czegóż chcieć więcej. Wspaniałe jest to, że fabuła, którą kreuje autorka nie jest przewidywalna, a napięcie stopniowane powoli. Sam temat nie jest jeszcze przereklamowany, jak często jest w przypadku wampirów, a nawet coraz popularniejszych elfów. Ta książka po prostu wciąga- potrafimy kompletnie odciąć się od otaczającej nas rzeczywistości, by poznać losy Viany i dowiedzieć się, jaką tajemnicę ukrywa Uri. Jednocześnie poznajemy , jak ciężka potrafi być rzeczywistość i w jakim tempie nasze życie może zmienić się o 180 stopni. Najbardziej podobało mi się to, że autorka postawiła na oryginalność i wymyśliła całkiem nowy świat i ciekawych bohaterów, którzy od pierwszych stron zdobywają nasze serca. Plusem był również fakt, że wydarzenia nie były przesłodzone; mogliśmy współczuć bohaterom, przeżywać wraz z nimi ich rozterki, troski i lęki o lepsze jutro. Pisarka tak świetnie stworzyła portrety bohaterów, że szybko stają się nam bliscy. Najpiękniejsza dla mnie i myślę, że nie tylko dla mnie była postać Uriego, zielonoskórego chłopaka, a dlaczego? Poczytajcie a sami się przekonacie.
Ta książka zainteresuje nastoletniego czytelnika, jak i dorosłego, bo przecież w każdym z nas drzemie odrobina dziecka. Czy historia ma happy and? Na to każdy odpowie inaczej. Z jednej strony królestwo przetrwało kryzys, a z drugiej strony zakończenie niejednej wrażliwej czytelniczce wycisnęło z oczu łzy. Miłej i pełnej wrażeń wędrówki po krainie jaką stworzyła dla nas czytelników Laura Gallego Garcia.
Julia Muca, lat 14
DKK „OKładka” w Aleksandrowie