Kryminały autorstwa Charlotte Link cieszą się dobrą sławą zarówno wśród krytyków, ale także „zwykłych” śmiertelników i fanów właśnie tego gatunku. Osobiście miałam już do czynienia z książką tejże autorki, pt. „Ciernista róża”, która spodobała mi się na tyle, bym miała ochotę sięgnąć po kolejną. Po przeczytaniu „Gry cieni” wiem, że intuicja dobrze mi podpowiedziała, a Link staje się powoli jedną z moich ulubionych pisarek jeśli chodzi o kryminały.

        Charlotte Link urodziła się w 1963 roku w Niemczech. Tak jak wspominałam na początku – jest ona najbardziej poczytną współczesną autorką. Swoją popularność zawdzięcza wszechstronności: słynie zarówno z powieści obyczajowych, jak i psychologicznych powieści sensacyjnych. Łącznie wydała 17 książek, które w samych Niemczech sprzedały się w 25 milionach  egzemplarzy. Trzeba przyznać, że to imponujący wynik.  

     Głównym bohaterem „Gry cieni” jest David Bellino, bogacz, który otrzymuje tajemnicze listy z groźbami. Z powodu swojej arogancji i bezwzględności nie cieszy się zbyt dobrą sławą wśród innych. Mężczyznę od wielu lat prześladują koszmary senne, a anonimy z pogróżkami stają się pretekstem do zmierzenia się z przeszłością, która bywała burzliwa. David postanawia zaprosić do swej imponującej rezydencji w Nowym Jorku czwórkę przyjaciół z dawnych lat. Ich drogi rozeszły się w nieprzyjemnych okolicznościach, lecz mimo to wszyscy przyjmują zaproszenie. Być może mają nadzieję, że w końcu rozprawią się z demonami, które wciąż nie dają im spokoju. Zaś David liczy, że uda mu się zdemaskować osobę, która niczego tak mocno nie pragnie jak jego śmierci. W książce jest mnóstwo retrospekcji, mamy okazję poznać historię życia każdej z osób, która pojawia się w penthousie głównego bohatera. Retrospekcje te nadają znaczenia zdarzeniom, które mają miejsce, uświadamiają uczucia poszczególnych osób, a czasem nawet usprawiedliwiają decyzje, które podejmowali. Bohaterowie zrzucają z siebie balast z przeszłości, próbują wydostać się z sieci niebezpiecznych tajemnic, koszmarów, które wciąż są żywe w ich pamięci – mimo upływu lat.     

        Bardzo podoba mi się fabuła, którą autorka buduje stopniowo, co sprawia, że jednocześnie rośnie napięcie.Czytelnik niczego nie może być pewny, bo wszystko może się zmienić, gdy przekręci kartkę. Z każdą kolejną stroną byłam coraz mocniej zaintrygowana, miałam w głowie mnóstwo pomysłów na to, kto dokonał poszczególnych zbrodni, gorączkowo usiłowałam wytypować zabójcę. Jednocześnie pojawiło się dużo refleksji na temat nie tylko związany z fabułą książki – ale ten bardziej prywatny, osobisty. Kreacja bohaterów, ich życiowych sukcesów i porażek, decyzji i uczuć skłoniła mnie do rozmyślań nad moim własnym życiem i charakterem. Uświadomiłam sobie swoje słabości, co było dla mnie ogromnym zaskoczeniem – bo nigdy wcześniej żaden kryminał nie wywołał we mnie tak wielu skrajnych emocji. Czułam równocześnie ból i ulgę, strach i spokój. Wszystko zmieniało się jak w kalejdoskopie, a ja byłam tak ciekawa finału, że pochłonęłam tę książkę w ekstremalnym tempie, nie mogąc się od niej oderwać ani na sekundę.

            W moim osobistym odczuciu książka jest dobra, kiedy zaczynając lekturę jesteśmy już od pierwszych stron zainteresowani i chcemy dowiedzieć się czegoś więcej. „Gra cieni” zdecydowanie zalicza się do kategorii książek dobrych, godnych polecenia. Warto po nią sięgnąć, bo nie jest typowym kryminałem, w którym trup ściele się gęsto, a krew tryska na wszystkie strony. Ta książka to swego rodzaju psychologiczny portret osób pochłoniętych dążeniem do bogactwa, sukcesów, a potem gorącą nienawiścią, która skłania do popełniania niemoralnych czynów. Być może warto ją przeczytać aby uświadomić sobie jak łatwo wpaść w sidła egoizmu, zazdrości i zawiści. Ta książka może być przestrogą przed konsumpcyjnym stylem życia, który czasami może doprowadzić do degeneracji, a w efekcie do popełnienia zbrodni.

 

   Dominika Tomkowska DKK dla dorosłych 
  Filia Biblioteczna w Stojeszynie Pierwszym ,woj. lubelskie