Książka została wydana przez wydawnictwo „Skrzat” w Krakowie w serii „Świat Oczami Polaków”. Rok wydania 2007. Miękka oprawa książki jest według mnie zaletą, gdyż ułatwia trzymanie jej „pod ręką” i zaglądanie do niej, kiedy ma się chęć poczytać. Uważam jednak, że książka powinna zawierać więcej fotografii, umieszczonych pomiędzy stronami tekstu.
Moje zainteresowanie książką wzięło się stąd, iż w Irlandii pracuje mój bratanek Maciek, który, tak jak inni Polacy wybierający się do pracy w tym kraju, miał nadzieję, że spełnią się jego oczekiwania. Były też wątpliwości, ale przeważyło pozytywne myślenie, a in plus przemawiało biegłe posługiwanie się językiem angielskim. Dla młodych ludzi takich jak on, książka ta może spełnić rolę poradnika. Poradnika nietypowego, bo nie zawiera zakazów, nakazów, ani zaleceń jak należy postąpić w danej sytuacji.
Autorka przedstawia swoje doświadczenia, obserwacje, ocenia i wyciąga wnioski. Dotyczą one najmłodszej polskiej emigracji zarobkowej. Pisze o oczekiwaniach młodych Polaków, o tym jak się aklimatyzują w irlandzkiej rzeczywistości. Jak poznają kulturę i obyczaje mieszkańców kraju, w którym się znaleźli. Magdalena Orzeł nie zniechęca do szukania poprawy bytu na emigracji. Daje przykłady radzenia sobie z trudnościami. Umiejętność ta zależy od cech człowieka i od znajomości społeczeństwa i kultury gospodarzy, a w tym przypadku szczególnych, bo mieszkańców wyspy. Ich cechy zestawione są z cechami Polaków przy okazji opisywania konkretnych zdarzeń, sytuacji czy zwyczajów.
Spostrzeżenia autorki dotyczą trzech lat, bo tyle mieszkała i pracowała w Dublinie. Magdalena Orzeł jest absolwentką polonistyki i filozofii, co niewątpliwie wpłynęło na formę oraz treść książki.
Książka „Dublin. Moja polska karma” podzielona jest na krótkie rozdziały zatytułowane tak, że czytający i zainteresowany tym „jak tam jest” może szybko znaleźć to, co go najbardziej interesuje.
Czytając książkę pierwszy raz, wyszukałam najpierw wyrywkowo tytuły rozdziałów, które mnie zaciekawiły, a potem przeczytałam całość „od deski do deski”. Treść poszczególnych rozdziałów nie wynika jeden z drugiego, kolejny nie jest również odpowiedzią na poprzedni. Książkę czytałam z zainteresowaniem i uwagą, ponieważ autorka pisze o codziennych kłopotach, ale także radościach i satysfakcjach młodych polskich emigrantów w sposób naturalny, jakby opowiadała o tym komuś, kto słucha, ale także zadaje pytania, oczekując odpowiedzi.
Po lekturze tej książki mogę ją polecić tym, którzy w praktyce z niej skorzystają oraz tym, którzy rozszerzą swoje wiadomości z dziedziny nowej polskiej emigracji.