Książka A. Błotnickiej, pt. „Kiedy zegar wybije 10”, opowiada o dwóch chłopcach wspólnie spędzających wakacje w Kazimierzu, którzy zupełnie przypadkowo usłyszeli strzępy niezwykłej rozmowy, dzięki czemu zdołali zdemaskować przestępców oraz odzyskać skradzione przez nich skarby. Prawdopodobnie jednak nie powiodłoby się to, gdyby nie pomoc pewnego, doprawdy niezwykłego chłopca-Włóczykija. Właśnie on wielokrotnie służył im pomocą i dobrą radą. Zdawał się wiedzieć o wielu sprawach, o których Kuba i Janek nie mieli najmniejszego pojęcia. Włóczykij niewątpliwie był jedną wielką tajemnicą…

Moim zdaniem, Włóczykij zachowywał się tak niepozornie i całe swoje zachowanie okrywał tajemnicą dlatego, że od początku był wspólnikiem owych przestępców kradnących obrazy. Jednak po spotkaniu z chłopcami przed hotelem, w jego życiu coś się zmieniło. Przypomniał sobie, jaką dawniej radość sprawiało mu pomaganie innym i sprawianie im przyjemności. Poczuł więc obrzydzenie do samego siebie, do siebie, który dał się wciągnąć w spisek przestępców. Zachwyciła go niewinność i bezinteresowność chłopców, przez co poczuł, że po prostu musi zrobić wszystko, aby im pomóc. Ponadto Włóczykij, czego sam u siebie nie podejrzewał, posiadał nader rozwiniętą intuicję, która w wielu przypadkach, co już przeczytaliśmy w książce, podpowiadała mu i to nieomylnie. Myślę, że właśnie pragnąc chronić swoje sekrety z przeszłości, kiedy to pomagał przestępcom, Włóczykij był taki tajemniczy. Wybierając niesienie dobra i pomoc, bardzo często przysłużył się chłopcom, co robił również ze względu na przyjaźń.