Ból, cierpienie, rozpacz, bezsilność i paraliżujący strach. Jak wiele trzyletnich dziewczynek doświadcza w swoim krótkim życiu tak negatywnych emocji? W czasie holocaustu takich dzieci było mnóstwo, samotne, opuszczone przez najbliższych, ogarnięte paraliżującym strachem. Wśród tysięcy tych małych istot znajdowała się także dziewczynka w czerwonym płaszczyku. To właśnie z jej perspektywy i jej oczyma widzimy bezwzględny świat wykreowany przez dorosłych. Akcja toczy się początkowo w getcie krakowskim, aby potem przenieść się do samego Krakowa i mieszkania Kierników. Następnie mała Roma wraz z Mamą wędruje do Warszawy, aby tu zamieszkać i ukończyć szkołę. Autorka prowadzi Nas czytelników przez meandry swojego dzieciństwa, potem młodości, docierając aż do wieku dojrzałego w którym sama jest matką i żoną.

Książka pisana jest w dosyć trudnej, moim zdaniem narracji pierwszoosobowej, która narzuca autorce pewien rygor nie zamieniania opowieści w niekończący się słowotok i bezkresne „ględzenie”. Miejscami książka była nieco infantylna, jednak zaraz przypominam sobie, że opowieść snuje mała dziewczynka. Książka w bardzo ciekawy i nowatorski, moim zdaniem, sposób przedstawia jak holocaust wpłynął na dalsze życie głównej bohaterki, jej postawę wobec ludzi i społeczeństwa oraz decyzje, które podejmowała w dorosłym życiu.

Mimo, iż dzieciństwu autorka poświęca najwięcej uwagi, to w książce odnajdziemy także opis czasów powojennych, jej fascynacje komunizmem oraz opis trudnego losu polskich emigrantów na obczyźnie.

Za każdym razem kiedy sięgam po książkę mam nadzieję, że wniesie ona coś nowego w moje życie. I kiedy na DKK Pani Justyna przedstawiła tę książkę pierwsza moja myśl była niezbyt entuzjastyczna. Ot, kolejne tomisko do przeczytania. Jednak gdy otworzyłam książkę w domu i rozpoczęłam wędrówkę wraz z dziewczynką w czerwonym płaszczyku byłam pewna, że nigdy jej nie zapomnę. Dlaczego? Bo jak żadna inna nauczyła mnie doceniać to co mam, a to w życiu jest najważniejsze.