Witkowski w kryminale! Takim hasłem promowana jest najnowsza książka autorstwa Michała Witkowskiego. Dotychczasowa twórczość Witkowskiego oscylowała wokół zupełnie innej tematyki, tym razem autor postanowił zaskoczyć czytelnika i siebie samego również, próbując swoich sił w nieznanej mu dotąd stylistyce. Kryminałów na polskim rynku wydawniczym jest pełne zatrzęsienie, jednak jeśli ktokolwiek czytał Witkowskiego ten wie, że wszystko co wychodzi spod jego pióra jest nietuzinkowe sygnowane jego własnym sznytem. Klasyczny kryminał? Na pewno nie u Witkowskiego, jednak czy Witkowskiemu faktycznie w kryminale do twarzy?

Michała Witkowskiego czytelnikom zainteresowanym literaturą współczesną nie trzeba specjalnie przedstawiać. Znany pod pseudonimem Michaśka. Literat, dziennikarz i popularny celebryta, obiekt zainteresowania tabloidów, związany z kwartalnikiem artystyczno-literackim Ha!art. Od lat uznawany przez krytyków za jednego z najzdolniejszych pisarzy młodego pokolenia. Zainteresowany głównie tematyką środowisk homoseksualnych. Dwukrotnie nominowany do literackiej nagrody Nike, trzykrotnie nominowany do Paszportów „Polityki” – przy trzeciej nominacji laureat tej nagrody w 2007 r. za powieść Barbara Radziwiłłówna z Jaworzna-Szczakowej. Wypłynął na szerokie wody powieścią Lubiewo, opisującą środowisko homoseksualistów w czasach PRLu. Książka przyniosła mu niespodziewany sukces nie tylko w kraju, bowiem prawa do książki zostały sprzedane do ponad dwudziestu krajów. Popularność Lubiewa przekuła się na adaptacje teatralne powieści. Scenariusz adaptacji w wersji dla Teatru Rozmaitości w Warszawie napisał sam autor do spółki z Piotrem Gruszczyńskim.

Rok 2010, znany pisarz o imieniu Michał, na zaproszenie bliżej nieznanego sobie mężczyzny wyjeżdża do odległej leśniczówki w Międzyzdrojach. Wyjazd do Międzyzdrojów jest dla Michała ucieczką z dusznej warszawskiej metropolii. Podupadły pisarz-celebryta ma nadzieję, że późnojesienna atmosfera Międzyzdrojów, korzystnie wpłynie na jego wenę twórczą. Szukając inspiracji do napisania kryminału, Michał wpada na trop niewyjaśnionej przed laty śmierci mężczyzny i zaginięcia kobiety. Próbując rozwiązać zagadkę, Michał na własną rękę rozpoczyna amatorskie śledztwo. Wszystkie ślady prowadzą do starego rządowego ośrodka wypoczynkowego w Grodnie. Kluczem do rozwikłania zagadki jest tajemnicza postać tytułowego drwala.

Krótki opis fabuły Drwala niczym nie odbiega od fabuły większości poczytnych kryminałów, jednak faktyczny wydźwięk powieści nawiązuje do kryminału w bardzo swobodny sposób. Witkowski bawi się przyjętą konwencją gatunku. Zamiast szybkiego tempa akcji, Witkowski preferuje retardacje i gawędziarski styl narracji, skupiając się tym samym na wewnętrznym odwzorowaniu duszy bohaterów. Zamiast tworzenia atmosfery intrygi, pojawia się wszędobylska groteska i ironia.

Przerysowane postacie bohaterów są na wskroś przesiąknięte absurdem i czarnym humorem. Absurdalny jest również otaczający je świat. Późnojesienne Międzyzdroje niczym nie przypominają tej samej miejscowości w szczycie sezonu. Świecące pustkami hotele, znudzeni taksówkarze, samotne prostytutki, wścibscy sklepikarze, bezrobotni barmani czy puste knajpy stanowią stałe elementy krajobrazu. W opozycji do zmanierowanego i wielkomiejskiego stylu bycia Michała, posezonowe Międzyzdroje pokazują swoje prawdziwe małomiasteczkowe i zapyziałe oblicze. Zestawienie ze sobą skrajnych ludzkich postaw, potęguje wrażenie absurdu i groteski.

Witkowski, w poszukiwaniu absurdu i groteski nie waha się wskazywać plastiku, kiczu i tandety w najbliższym otoczeniu. Szydzi z otyłych podstarzałych niemieckich turystów, wyśmiewa repertuar radia Złote Przeboje, kpi z gustów filmowych Polaków, drwi z pazerności miejscowych rybaków, ośmiesza dresiarzy (postać luja), stroi żarty z homoseksualistów oraz naigrywa się z samego siebie wzorując postać bohatera na swojej własnej osobie.

Przypisując głównemu bohaterowi atrybuty swojej osobowości, Witkowski wykazuje się dużą dozą autoironii i zdystansowaniem do samego siebie. Dzieli się z bohaterem swoimi doświadczeniami oraz wizją postrzegania świata. Jego ustami, manifestuje swoje gusta estetyczne oraz wykazuje się znajomością popkultury i mody. Ubiera go w konkretne marki ubrań, a także jako praktykującego hipochondryka i lekomana wyposaża w pełną apteczkę psychotropów wraz z dołączonym instruktażem zażywania. Nie ma wątpliwości, że Michał z Drwala jest literackim awatarem i odbiciem w krzywym zwierciadle bogatego wnętrza Michała Witkowskiego, rzeczywistego człowieka z krwi i kości żyjącego na planecie Ziemia.

Drwal jest świetną prozą najeżoną absurdem i groteską, jednak rozpatrywany osobno jako kryminał absolutnie się nie sprawdza. Wątek kryminalny jest płaski, nad logiczną strukturą narracji górę biorą chaotyczne dygresje. Ewidentnie brakuje zwrotów akcji oraz odpowiedniego klimatu podsycającego ciekawość i tajemnicę. Można doszukiwać się przyczyny stanu rzeczy w nieformalnym i wulgarnym języku, jednak najbardziej Witkowskiego zgubił narcyzm.

Zapatrzony w siebie Witkowski błyszczy talentem, lecz nie potrafi na potrzeby gatunku wyjść ze swojej skóry. Niczym literacki przedstawiciel baroku pisze barwnie i kwieciście, jednak wszystko co tworzy jest tylko manifestacją siebie i emanacją jego własnej osoby. Witkowski bez wątpienia udowodnił swój dystans do siebie, ale w dalszym ciągu nie udowodnił swojego dystansu od siebie. Zapatrzony w siebie namalował autoportret, lecz nie oprawił go we właściwe dla kryminału ramy.

Słowem podsumowania, Drwal budzi mieszane uczucia. Trudno odmówić mu właściwej dla twórczości Witkowskiego jakości, ale z drugiej strony owa jakość zastosowana w kryminale zdecydowanie traci przy bliższym poznaniu. Groteskowy i absurdalny styl powieści jest atutem autora, ale nie ratuje Drwala jako kryminału, nawet w takim specyficznym wydaniu jakie zaproponował Witkowski.

Piotr Młynarski

DKK w Zamościu