Chcąc Państwu zarekomendować dwie książki, które dla potrzeb Domowego Narodowego Czytania opisała Dorota, przyszło mi na myśl, że powinnam wcześniej wspomnieć o pewnym bestsellerze sprzed lat.

Kilkanaście lat temu rekordy popularności czytelniczej w bibliotekach biła książka zatytułowana Żyć w rodzinie i przetrwać, której autorzy – John Cleese (tak, tak, to Basil Fawlty z hotelu „Zacisze”…) i Robin Skynner – przekonywali nas, że przy odrobinie dobrej woli, sporej dozie humoru oraz podstawowej dawce wiedzy z zakresu psychologii i psychoterapii damy radę przeżyć w miarę bezproblemowo i bezkonfliktowo kolejny dzień w naszych rodzinach. Książka jak znalazł na obecny czas, gdy metraż naszego mieszkania nierzadko równy jest hasztagowi (patrz DNC odc. 15), a ilość osób go zajmująca + zwierzęta domowe przekraczają wszelkie dozwolone normy zaludnienia… Można też zajrzeć – uczynią to zapewne fani tego typu poradników – do kontynuacji bestselleru spółki Cleese-Skynner – Żyć w tym świecie i przetrwać. Temat w niej podjęty – również na czasie, choć obecnej sytuacji autorzy nie przewidzieli.

Dorota poleca książki traktujące temat współczesnej rodziny odmiennie, dużo poważniej. Nie bójmy się po nie sięgnąć, nawet wtedy, gdy domowy hasztag nie rozpieszcza nas. Szczególnie wtedy warto czytać książki, po lekturze których nasz dookolny świat rodzinny stanie się przestrzenią, na którą spojrzymy z zupełnie innej, dużo bardziej roztropnej i mądrej perspektywy.

Ewa


Maciej Marcisz, Taśmy rodzinne, Warszawa, W.A.B. – Grupa Wydawnicza Foksal, 2019, 317 [7] s. (dostępna także jako e-book)

 

Taśmy rodzinne to powieść o jednym z najbardziej prozaicznych problemów XXI wieku – braku porozumienia z najbliższymi osobami. O poczuciu braku czegoś, czego nie potrafimy nazwać ani opisać – bo czego może brakować ludziom, którzy mają wszystko?

Marcina Małysa, bohatera książki, poznajemy jednak w chwili, gdy to, co ma ogranicza się do gigantycznych długów. Możliwość ich spłaty była do tej pory na wyciągnięcie ręki, lecz niespodziewanie pękła jak bańka mydlana… Pomóc może tylko rodzina, do której należy jednak na nowo dotrzeć, a to okazuje się drogą pod najwyższą możliwą górę. Skoro nie potrafi rozmawiać z bliskimi otwarcie, Małys decyduje się na sposób, który miał być dla niego jednocześnie receptą na życie i wyrażanie samego siebie – Marcin miał być bowiem artystą, który przekazuje swoje myśli i filozofię za pomocą sztuk wizualnych. Skoro taki sposób wypowiedzi ma przynieść mu sławę, pieniądze i karierę, dlaczego ma okazać się nieskuteczny w dotarciu do rodziców i rodzeństwa? W swoich próbach nawiązania kontaktu ze światem i najbliższymi, Małys idzie jednak o krok za daleko, wykorzystując mroczną tajemnicę idealnej rodziny, zarejestrowaną wiele lat temu na taśmie vhs… Szybko okaże się, że próby rozmów nie tylko nie prowadzą do odbudowania rodzinnych więzi, ale poruszają też lawinę gorzkich wspomnień, które od lat, starannie ukrywane i wstydliwie przemilczane przez kolejne pokolenia, zaczynają jedynie wzmacniać bariery między rodzicami, dziećmi i kolejnym pokoleniem. Pozostaje jedno pytanie – czy ktokolwiek w tej rodzinie jest jednak dorosły?

Książka Macieja Marcisza napisana jest niezwykle sprawnym językiem, mimo gorzkich refleksji, do których skłania, pełna jest humoru. Pokazuje ludzi, jakich pełno jest wokół nas, a chwilami staje się także zwierciadłem dla nas samych. Pokazuje efekty braku porozumienia, ale też daje jasny sygnał, że to, w którym kierunku pójdziemy, zależy wyłącznie od nas samych.

 

Jacek Hołub, Niegrzeczne. Historie dzieci z ADHD, autyzmem i zespołem Aspergera, Wołowiec, Wydawnictwo Czarne, seria REPORTAŻ, 2020, s. 232 (dostępna także jako e-book)

 

To druga już książka Jacka Hołuba poświęcona rodzicielstwu dalekiemu od tęczowych kolorów i fajerwerków. Bo właśnie rodzicom autor daje głos w pierwszej kolejności. Na kartach książek Hołuba mówią o swojej codzienności, nadziejach, które mieli, a które zostały bez ich zgody oddane komuś innemu, próbach odnalezienia porozumienia z dzieckiem, postrzegającym świat w zupełnie innych, niezrozumiałych nawet dla najbliższych, barwach. Mówią wprost, szczerze, bez koloryzowania i bez wielkich słów.

Gdy opowiadałam o pierwszej książce Jacka Hołuba (Żeby umarło przede mną. Opowieści matek niepełnosprawnych dzieci), najczęstszą reakcją były słowa: nigdy tego nie przeczytam, to zbyt smutne! Fakt, trudno nie skończyć z ciężkim sercem lektury, przybliżającej codzienność rodziców dzieci z głębokimi upośledzeniami i skomplikowanymi, często nieuleczalnymi schorzeniami. Niegrzeczne to jednak zbiór nieco innych opowieści – opowieści rodziców dzieci borykających się nie z chorobą, a z zaburzeniami, które powodują, że społeczeństwo bardzo często odrzuca nie tylko dzieci, ale całe rodziny, choć przy odrobinie wysiłku i pracy ze specjalistami, dzieci te mogą funkcjonować w grupie rówieśników naprawdę dobrze. Niejednokrotnie są bowiem bardzo zdolne, inteligentne i potrafią odnaleźć się w grupie rówieśniczej – warunkiem jest odrobina chęci po stronie dzieci, ale też (a może przede wszystkim…) dorosłych. To książka nie tylko dla rodziców – przeczytać powinien ją każdy. Po co? Po to, aby zrozumieć, że nie każdy maluch rzucający się na podłogę z wrzaskiem jest zwyczajnie rozpieszczony, aby nie przechodziło nam przez myśl, że obce dziecko pytające nas bez ogródek o sprawy osobiste, jest co najmniej dziwne, a w każdym razie niewychowane. Po to wreszcie, aby zrozumieć, że nie każdy postrzega świat, tak jak my – i nie jest to niczyją wadą, ani zaletą. Jacek Hołub oddaje głos przede wszystkim rodzicom, jednak wypowiadają się także specjaliści, którzy stoją po różnych, czasem zaskakujących biorąc pod uwagę wykonywane zawody, stronach mniej lub bardziej radykalnej barykady wznoszonej wielokrotnie przez system edukacji. Wreszcie w książce Hołuba głos dostaje nastolatek zmagający się z jednym z zaburzeń – to chyba najbardziej poruszająca, szczera i bezpośrednia wypowiedź z jasnym przekazem – nie jestem gorszy, jestem inny, zdaję sobie sprawę z moich ograniczeń, ale dostrzegam też, że czasem to świat zewnętrzny robi wszystko, aby ograniczyć właśnie mnie.

Zaburzenia typu ADHD czy zespół Aspergera nie są obecnie rzadkością, a skoro tak – może warto wsłuchać się w te głosy, aby nie budować wokół siebie świata barykad, zamieniając je na tolerancję wobec różnorodności?

Dorota Mościbrodzka – Dział Informacji i Promocji