Śmiechem żartem – o kwestiach poważnych

 

Znaczną część mojej domowej biblioteki zajmują biografie. Nie mogło pomiędzy nimi zabraknąć książki, która jest opowieścią o znakomitym – nieżyjącym już,  niestety  – włoskim semiologu i pisarzu.  Umberto Eco – bo o nim mowa – miał w Polsce od zawsze grono licznych wielbicieli, bowiem jego powieści, dzieła teoretycznoliterackie, drobniejsze formy prozatorsko-dziennikarskie, np. eseje czy felietony,  zachwycały tak erudycją, lekkością pióra, jak i osobliwym, bardzo stanowczym i nierzadko odrębnym spojrzeniem na historię, teraźniejszość i przyszłość. Peter Bondanella, pisząc  monografię poświęconą Eco (Umberto Eco, Semiotyka, literatura, kultura masowa, przeł. Michał Marek Markowski, Wydawnictwo Znak, Kraków 1997) skupił się przede wszystkim na drodze twórczej włoskiego pisarza, opowiada o tym, w jaki sposób rozwijał się jego talent i wielorakie zainteresowania. Eco imponował bowiem w tekstach – naukowych, dziennikarskich i literackich – rozpiętością podejmowanej tematyki.

Jakim typem badacza był Umberto Eco? Tak ujął to Bondanella: „Eco wszystkie swoje projekty badawcze wspiera rozległą erudycją i szeroko zakrojoną analizą źródeł, przypominając w tym dziewiętnastowiecznego filologa, zwykle utożsamianego z niemiecką tradycją uniwersytecką. W przypadku Eco szczęśliwe połączenie teutońskiej waleczności i erudycji pozwala uniknąć oschłej pedanterii, nazbyt często wiązanej z mniej znacznymi przedstawicielami tego typu formacji, a złagodzonej słynnym poczuciem humoru, cechą niezbyt często wiązaną z niemiecką tradycją filologiczną”.

Cechą charakterystyczną dla Eco jest właśnie poczucie humoru, widoczne w każdym typie jego twórczości. Mógł sobie na nie pozwolić, bowiem obok humoru serwował nam teksty o wielkim walorach intelektualnych i poznawczych. Nawet wtedy, gdy zajął się felietonistyką oraz kulturą popularną, tak charakterystyczną dla naszych czasów, gdy pisywał o Supermenie, Jamesie Bondzie, reklamie i programach telewizyjnych. Pisał o tym z wielką lekkością, a jednocześnie w tekstach tych w sposób zawoalowany wprowadzał ważkie problemy współczesnego świata. Erudycja, mądrość, i przenikliwość w połączeniu z humorem dała niesamowite rezultaty. Bondanella napisał:  „«Wzbudzanie śmiechu prawdy» – oto czym zajmował się narrator pierwszej i prawdopodobnie najlepszej powieści Eco. Dla autora Imienia róży komedia, śmiech i poszukiwanie prawdy nie stoją nigdy w opozycji”.

A zatem powróćmy do czytania Eco, gdy śmiechem żartem pisał o sprawach poważnych. Bardzo poważnych.  Zachęca Krzysztof Chachaj.

Ewa Hadrian – redaktor DNC


Przeczytajmy to jeszcze raz

 

Umberto Eco, Zapiski na pudełku od zapałek, tł. Adam Szymanowski, Wydawnictwo Historia i Sztuka, Poznań 1993, s.

Wśród książek, które należy przeczytać, są takie, które czyta się, bo powinno się je znać;  kolejne to te, które czyta się z przyjemnością od deski do deski oraz takie, których nie przestaje się czytać. Do tej kategorii książek wraca się do nich po krótszej lub dłuższej przerwie. Czyta się je w sposób dowolny, na wyrywki, w całości lub we fragmentach, rozpoczynając od dowolnego miejsca, od środka, od końca.

Każdy czytelnik ma zapewne swój kanon ulubionych lektur, cenionych autorów. Zaryzykuję stwierdzanie, że Zapiski  na pudełku od zapałek śmiało mogą pretendować do każdego kanonu lektur. Autorem jest Umberto Eco, semiolog, mediewista, estetyk, prof. uniwersytetów we Florencji i Bolonii, znany szerokiemu gronu czytelników głównie z powieści Imię róży, Wahadło Foucaulta, zbioru felietonów Diariusz najmniejszy czy esejów O bibliotece, Filozofia frywolna, Wymyślanie wrogów i inne teksty okolicznościowe. Eco jest także autorem dzieł naukowych, m.in. Pejzaż semiotyczny, Dzieło otwarte, Sztuka i piękno w średniowieczu.

Pierwsza część Zapisków na pudełku od zapałek  została wydana w Polsce w 1993 roku (kolejne – Drugie zapiski na pudełku od zapałek [1991-1993], Poznań 1994 oraz Trzecie zapiski na pudełku od zapałek, Poznań 1997). To niewielki, liczący około 140 stron zbiorek felietonów, pełnych błyskotliwego humoru, ironii, publikowanych wcześniej przez Eco we włoskim czasopiśmie „LΈspresso”. Kilkustronicowe teksty  traktują o różnych aspektach  codzienności, np. o podróżowaniu, kontaktach interpersonalnych, korzystaniu ze zdobyczy techniki, niekiedy mniej lub bardziej zabawnych doświadczeniach autora. Zdarza się, że Eco kreuje zabawne sytuacje (felieton Jak zostać Indianinem). Najczęściej jednak przedstawia w krzywym zwierciadle realne zdarzenia (pozostałe felietony), dodając prześmiewczy komentarz. W felietonach Eco banalne z pozoru zdarzenia, lekko przejaskrawione, stają się jednak fundamentem głębszej refleksji nad społeczeństwem, rozwojem technologicznym, konsumpcjonizmem, przemianami cywilizacyjnymi, mentalnością.

Zapiski na pudełku od zapałek były swego czasu bardzo popularne i poczytne. Dziś zostały troszeczkę zapomniane, a niewątpliwie warte są odświeżenia. Zwłaszcza, iż niektóre teksty mimo upływu czasu nie tracą na aktualności, chociażby Jak pisać do katalogu wystawy. Niektóre są wręcz ponadczasowe, by zacytować fragment felietonu Jak unikać chorób zakaźnych: „Nie chodzić do awangardowych teatrów (…) wiadomo bowiem, że aktorzy ze wzglądów fonetycznych plują przy mówieniu (…), a w teatrach eksperymentalnych widz jest blisko aktora i grozi mu opryskanie śliną. (…) Unikać zapisania się do kasy chorych, gdyż całe dnie spędza się wtedy ogryzając paznokcie”.

Zapewne autor-prześmiewca nawet w najskrytszych snach nie przewidział, że po 35. latach jego ironia może stać się rzeczywistością.

Krzysztof Chachaj
(Dział Informacji i Promocji WBP)