Jawa czy sen?

Zainspirowany bardzo dobrymi recenzjami krytyków oraz dużą popularnością wśród czytelników, postanowiłem na własne oczy przekonać się na czym polega fenomen wielokrotnie nagradzanego współczesnego japońskiego pisarza Haruki Murakami. Po krótkim zapoznaniu się z bibliografią autora bez dłuższego namysłu postanowiłem wziąć pod lupę książkę o niezwykle intrygującym tytule „Kronika ptaka nakręcacza”, zgodnie uznawaną przez wielu za najlepsze dzieło w jego literackim dorobku tuż obok „Norwegian Wood”. O ile „Norwegian Wood” stanowi jedną z nielicznych powieści realistycznych, o tyle „Kronika ptaka nakręcacza” wpisuje się w nurt literackiego surrealizmu, stylu zastosowanego w większości książek autorstwa Murakamiego.

Akcja powieści ma miejsce w Japonii w połowie lat osiemdziesiątych minionego wieku. Głównym bohaterem książki jest Toru Okada, niepozorny i zwyczajny japoński mężczyzna. Okada wraz ze swoją piękną małżonką Kumiko wiedzie proste i niezmącone życie na przedmieściach Tokio. Od pewnego czasu mężczyźnie zaczyna doskwierać pustka i jałowość prowadzonego dotychczas życia. Kiedy staje się to dla niego nie do zniesienia, postanawia porzucić swoją pracę dla kancelarii adwokackiej. Chwilowo bezrobotny zajmuje się domem, przerzucając jednocześnie ciężar odpowiedzialności za utrzymanie rodziny na swoją żonę. Okada próbuje szukać pracy, jednak jego problem jest znacznie głębszy niżby się mogło wydawać, gdyż nie ma pomysłu jaka praca przyniosłaby mu satysfakcję. Na domiar złego, pewnego dnia znika ich kot, co wywołuje lawinę dziwnych następujących po sobie zdarzeń. Sytuacja, w której znalazł się Okada, wygląda na pozór jak normalny życiowy zakręt, jednak trzeba pamiętać, że w Japonii powszechnie panuje kult pracy. Bycie bezrobotnym z wyboru zaprzecza panującemu stylowi życia. Okada z powodu swojej bezczynności staje się przedmiotem drwin ze strony rodziny swojej żony. Kulminacyjnym punktem tragedii Toru Okady jest zniknięcie bez śladu jego małżonki Kumiko. Od tego momentu opuszczony mężczyzna zaczyna przechodzić duchową przemianę, dzięki której znajduje siłę i sposób na odzyskanie swojej utraconej żony.

Powyższą historię Murakami wykorzystuje do pokazania głębokiej transformacji bohatera od nijakiego i niezdecydowanego do człowieka który wie czego chce i ma pomysł jak to osiągnąć. Mamy tutaj do czynienia z koncepcją iluminacji, szerzej znaną zachodniemu światu od wczesnośredniowiecznego filozofa Augustyna z Hippony. Nie jest to nowatorska myśl, bowiem jej początków możemy doszukiwać się już w wierzeniach buddyjskich i poglądach antycznego filozofa Platona. Murakami odebrał solidne humanistyczne wykształcenie, zatem wyżej wymienione poglądy nie powinny mu być obce, tym bardziej, że jego dziadek był buddyjskim duchownym. Iluminacja, inaczej wewnętrzne oświecenie jest to pogląd, który głosi prymat poznania duchowego, udzielonego przez bóstwo, nad poznaniem zmysłowym. Murakami poprzez motyw przemiany namawia do zatrzymania się w biegu codziennego życia. Poleca wyciszenie i namysł, aby móc usłyszeć swój własny wewnętrzny głos, który jest głęboko ukryty w każdym z nas. Jest to najbardziej niezawodny doradca, szczególnie w sytuacjach, kiedy ani doświadczenie, ani zmysły nie są w stanie pomóc w wyborze najlepszej drogi. Oprócz wspomnianej teorii iluminacji, powieść przepełniona jest bogatą symboliką i wieloma osobistymi przemyśleniami natury filozoficznej.

Uwielbiam literaturę o podłożu filozoficznym i niezmiernie cieszę się kiedy takie książki powstają, jednak trzeba uczciwie nadmienić, że Murakami nie potrafi połączyć w logiczną całość mnogości wątków filozoficznych. Zupełnie niepotrzebnie próbuje dokonać „mariażu” koncepcji iluminacji z teorią determinizmu. O ile ciężko mu odmówić kunsztu i stylu jako humaniście i pisarzowi, to przednim filozofem raczej nie jest. Przez próbę połączenia dwóch z zasady sprzecznych ze sobą teorii, książka straciła wiele na spójności zawartych w niej myśli. Murakami porwał się z przysłowiową motyką na słońce lub po prostu zagalopował w potoku swoich niepoukładanych myśli. Jego intencją było zapewne dokonanie syntezy znanych mu poglądów z własnymi przemyśleniami. Na szczęście charakter książki oraz styl w jakim jest napisana, maskują niedoskonałości oraz pozwalają przymknąć oko i skupić się na rzeczywiście mocnych stronach tej pozycji.

Wypływającą z lektury wizję człowieka cechuje wyjątkowa wrażliwość i wyrozumiałość. Popełnianie błędów jest nieodłączną częścią ludzkiej natury. Można to porównać do renesansowej maksymy artystów włoskich: „jestem człowiekiem i nic co ludzkie nie jest mi obce”. Analogicznie u Murakami, bycie człowiekiem z definicji usprawiedliwia pomyłki i omylność. Ważnym aspektem jest umiejętność wybaczania innym ludziom. Poprzez wybaczanie dokonuje się swego rodzaju oczyszczenie. Pojawia się nowa szansa oraz odnawia się kredyt zaufania. Murakami nie ocenia ani nie piętnuje zachowań swoich bohaterów, ponieważ popełnianie błędów stanowi istotny mechanizm samodoskonalenia swojej osoby. Nawet najgorsze życiowe zakręty i upadki mogą być pouczające pod warunkiem zrozumienia swoich błędów. Uproszczając, można to porównać do zaczerpniętego od Fryderyka Nietzsche powiedzenia: „co mnie nie zabija, czyni mnie silniejszym”.

Kronika ptaka nakręcacza” pod względem stylistycznym prezentuje się nadzwyczaj wybornie. Surrealistyczny styl pisarski Murakami idealnie pasuje do podejmowanej tematyki i następujących po sobie wydarzeń. Co więcej, pojawiają się także wątki oniryczne. Świat snu u Murakami jest równoległy i równoważny światu rzeczywistemu. Czynności wykonywane w snach, oddziałują również na rzeczywistość. Oba światy przenikają się wzajemnie, przez co zaciera się naturalna granica między jawą a snem. Dzięki takiemu zabiegowi, możliwe stało się dokładniejsze nakreślenie sylwetek bohaterów poprzez wkroczenie w zarezerwowane dla psychologii rejony podświadomości. Postacie zyskują przez to nowy dodatkowy wymiar, co jest niewątpliwie ogromną zaletą tej książki.

Pomimo tego, że Murakami jest pisarzem japońskim, próżno szukać w tej książce jakichkolwiek śladów egzotyki rodem z Kraju Kwitnącej Wiśni. Akcja powieści dzieje się w Tokio, choć równie dobrze mogłoby to być zupełnie inne miejsce i nie robiłoby to większej różnicy. Nie jest to tylko moje skromne zdanie, ponieważ wielu krytyków zarzuca pisarzowi brak łączności z japońską kulturą. Jego twórczość nabiera przez to uniwersalnego wymiaru. Uważam, że jest to kolejny symptom, stale postępującego, procesu globalizacji. Trzeba jednak uczciwie nadmienić, że jest to dosyć specyficzny zarzut, bowiem ciężko postrzegać to tylko jako wadę. Na pewno znajdzie się równie liczne grono czytelników, którzy uznają to jako zaletę.

Po wnikliwej lekturze dodam, iż dostrzegłem w powieści Murakamiego pewne przejawy barier kulturowych, mianowicie bezpruderyjne przedstawianie seksualności. Można znaleźć wiele fragmentów gdzie autor dokładnie opisuje nagość, seks oraz towarzyszące temu czynności. Być może nie każdemu przypadnie to do gustu, ale jest to czymś zupełnie naturalnym w Japonii. Temat seksu i nagości w tamtej kulturze nie należy do sfery tabu. O seksualności człowieka rozmawia się tam bez najmniejszego skrępowania, zatem nie można z tego powodu czynić zarzutów pod adresem autora.

Podsumowując, pomimo pewnej dozy krytyki z mojej strony, książka Haruki Murakami przypadła mi do gustu. Zdaję sobie z tego sprawę i uczciwie przyznaje, że niektóre moje zarzuty dotyczą nieistotnych szczegółów niezauważalnych dla większości czytelników. Zachęcony świetnymi recenzjami niepotrzebnie oczekiwałem po „Kronice ptaka nakręcacza” zbyt wiele. Na pewno książka nie zadośćuczyniła mojej potrzebie kontaktu z filozofią, jednak w sytuacji kiedy mam do czynienia z tak świetną literaturą, moje wyimaginowane oczekiwania nie powinny przysłaniać mi rzeczywistej wartości tej pozycji. Szczerze polecam ją każdemu czytelnikowi, a zwłaszcza wrażliwym introwertykom na długie jesienne wieczory.