Koty – zgodnie ze swoja naturą – rozgościły na dobre w Domowym Narodowym Czytaniu. Po tekstach i rekomendacjach książkowych Marty (25 odcinek DNC) i Justyny (37 odcinek DNC) dołącza Dorota – z tekstem i fotografią bardzo osobistego demona…, pisząc o „(…) magicznej sile kota, przed którą drżeli nawet możni tego świata w różnym czasie (…)”. Głaszcząc nasze domowe i osobiste demony i demoniki – czytajmy o kotach.

Ewa


Pozycja, którą zawojowały sobie koty w kulturze masowej, od lat zasługuje na miano niezachwianej i raczej taką już pozostanie. Koty królują w mediach społecznościowych, są bohaterami zbiorów wierszy, a w prozie, nawet ulokowane zamysłem autora na dalszym planie, po cichu i z właściwą sobie gracją wysuwają się odważnie na pierwszy. Bezpardonowo zawłaszczają dzieła sztuki, zastępując postaci znane powszechnie z dzieł malarskich (niewtajemniczonych odsyłam do albumu Galeria kotów. Historia sztuki z pazurem opracowanego przez Susan Herbert). Ba, zaczynają nawet powoli rozpychać się na półkach z albumami fotograficznymi, wiele jest bowiem zdjęć znanych artystów (trzymających)  u boku ukochanego kota. Osobnego albumu doczekały się koty, którym dyskretne, acz zacne miejsce w swej twórczości poświęcił Willy Ronis  (Les chats, Paryż 2016). Czy jednak fenomen kocich celebrytów wynika jedynie z ich wyglądu i cech charakteru, które tak trafie opisał niegdyś Jerzy Sosnowski? „W dodatku w kocie jako takim istnieje tyleż wzruszające, co śmieszne napięcie: kot w gruncie rzeczy ma na ogół niezwykle poważną minę, w oczach na wszelki wypadek nieustające, lekkie rozczarowanie, i poza godzinami zabaw porusza się z solennością, jakby nieustannie obawiał się o swój autorytet, co w połączeniu z futerkiem, ogonem i w sumie dość niedużymi rozmiarami daje efekt komiczny. Wreszcie kot (domowy) robi wrażenie, że jest bezgranicznym, bezwstydnym egoistą, a relacje z człowiekiem układa na zasadzie cynicznego dealu, którego cynizm uchodzi mu na sucho ze względu na potężną dawkę kociej urody i wdzięku (i nie ma wątpliwości, że to akurat kot doskonale wyczuwa)”.

Warto zwrócić jednak uwagę, że koty nieprzypadkowo zagrzały sobie w literaturze miejsce niezachwiane i pojawiają się w tekstach literackich nie od dziś i nie dzieje się to bez powodu. Kot pojawiał się już od dawna w kontekstach kulturowych jako postać silnie związana z wierzeniami słowiańskimi – i to właśnie ten fenomen zwrócił przed laty moją uwagę i sprawił, że z wypiekami analizowałam rolę kotów wszelkiej maści na kartach powieści XIX-wiecznych pisarzy rosyjskich. Szukając szerszych kontekstów, dotarłam kiedyś do książki skupionej wokół zwierząt jako wcielenia siły nieczystej, omawiającej jednak wierzenia wczesnonowożytnej Anglii. Okazało się, że wiele przekonań, uprzedzeń czy mitów, ma wspólne korzenie, a magiczna siła kota, przed którą drżeli nawet możni tego świata w różnym czasie, nie maleje wraz ze zmianą szerokości geograficznej.

Książka Pawła Rutkowskiego Kot czarownicy. Demon osobisty w Anglii wczesnonowożytnej zasługuje na uwagę nie tylko ze względu na postać kota. Znakomicie tłumaczy fenomen przybierania przez demony postaci zwierząt, z których kota szczególnie upodobały sobie czarownice. I choć demonologia słowiańska znana z tekstów literackich najczęściej jako wcielenie siły nieczystej eksponowała właśnie kota, wśród demonicznych zwierząt służących angielskim czarownicom znaleźć można psy, myszy, szczury, krety, jeże, ropuchy, żaby, węże, króliki, zające, łasice, tchórze, fretki, wiewiórki, muchy, ćmy, szerszenie, pająki, żuki… a więc stworzenia, których obecność w bliskim otoczeniu człowieka nigdy nie dziwiła. Rutkowski próbę przybliżenia charakteru demona osobistego osadził w kontekście procesów o czary i polowań na angielskie czarownice w XVI-XVIII w., co sprawia, że książkę chwilami czyta się jak dobry kryminał. Mimo iż jest to solidnie opracowana i rzetelna pozycja naukowa, nie należy obawiać się sztywnego dyskursu akademickiego. Zdecydowanie jest to rzecz dla każdego, kogo choć trochę interesuje zagadnienie magii, czarów i kultury, której nieodłącznym elementem było współistnienie siły demonicznej.

Dorota Mościbrodzka – Dział Informacji i Promocji

 

Paweł Rutkowski, Kot czarownicy. Demon osobisty w Anglii wczesnonowożytnej, Towarzystwo Autorów i Wydawców Prac Naukowych Universitas, Kraków [copyright] 2012, s. 505, [3], il.