Wszechświat, obce planety, ich mieszkańcy fascynowały i nadal fascynują wielu twórców. Jednym z powodów, dla którego z zainteresowaniem sięgamy po kolejne „wytwory” odnoszące się do problematyki kosmosu wydaje się być chęć „oswojenia” leku, strachu przed nieznanym. Bo jeśli „coś” lub „ktoś” nie stanowi tajemnicy, nie jest warte naszej uwagi.
Literatura, w tym również polska od zawsze poszukuje odpowiedzi na pytania dotyczące wszechświata, egzystencji na innych planetach, niezidentyfikowanych obiektów latających czy kosmitów – według Ziemian – „fanów” koloru zielonego. Niewątpliwie, niedoścignionym wzorem do chwili obecnej są powieści, opowiadania czy inne utwory Stanisława Lema – przez wielu uznawanego za twórcę wszechstronnego. Jednakże twórczość autora „Dzienników Gwiazdowych” stanowi swoistego rodzaju wyzwanie dla czytelnika, który, zagłębiając się w kolejne teksty winien je traktować ze szczególną uwagą i dbałością o szczegóły.
Zupełnie odmienna, a przecież podejmująca zbliżoną do utworów Lema problematykę, jest książka Eduardo Mendozy pt. „Brak wiadomości od Gurba.” W swojej powieści autor, oczami przybysza z planety Alfa Centauri, charakteryzuje życie na Ziemi, jej mieszkańców, ich wady i zalety. Niestety, jak można się spodziewać, Ziemianie w tej ocenie nie wypadną pozytywnie. Istoty ziemskie bowiem charakteryzuje „możliwość wyrażania myśli: prawie żadna”; nietrwała powłoka cielesna, która zamiast ułatwiać, utrudnia jedynie egzystencję (chociażby wyjątkowo „męczące” utrzymywanie się w pozycji pionowej); automatyczne funkcjonowanie organów (w tym oddychanie). Przy tym wykonują one wiele „dziwnych” i niepotrzebnych czynności; posiadają środki transportu „o bardzo prostej budowie lecz skomplikowanej obsłudze”, jak zresztą wiele innych „udogodnień,” typu: mieszkanie, meble, drzwi, kran, itp.
Z powyższej charakterystyki jasno wynika, że Ziemianie to niezwykle prymitywne i skomplikowane zarazem stworzenia. W związku z tym logika podpowiada, by uciekać z planety Ziemia jak najszybciej i jak najdalej. Nic bardziej mylnego. Okazuje się bowiem, iż owo „smakowanie” życia na Ziemi ma też swoje zalety, które „zatrzymują” bohatera i jego towarzysza na dłużej …
Autor powieści, mimo iż sięga po motyw popularny, zarówno w literaturze, jak i w filmie, tworzy niebanalną, pełną absurdalnego wręcz humoru charakterystykę mieszkańców naszej planety. Konwencja dziennika, lapidarność tekstu to kolejne zalety książki Eduardo Mendozy.
Wydawałoby się, iż na tym koniec i nie należy doszukiwać się „sensów ukrytych” w treści utworu. Dla mnie jednak powieść stanowi swoistego rodzaju odpowiedź na pytania, które nurtują przecież każdego z nas: Czym jest życie? Czy warto żyć? Gdzie szukać sensu istnienia? Co stanowi o szczęściu człowieka?
Mimo, iż nie jestem zwolenniczką tego typu tekstów, zachęcam do lektury, do własnego odkrywania „ukrytych znaczeń.” Bowiem „nie ma demonów, jeśli nie uważać za demona wolności; świat jest jeden i Bóg jest jeden, i wiara jest jedna, przybyszu, a reszta jest milczeniem” (Stanisław Lem „Dzienniki Gwiazdowe”).